Erato dalej siedzi mi na ramieniu.
To był chyba dobry dzień. Ivo powróciła do świata "zdrowych", a krótka przejażdżka dała sporo frajdy. Jutro dam jej prysznic i coś na lakierek, żeby niezwyczajnie świeciła. Może jakieś zdjęcia? Może nawet w pomarańczowym towarzystwie :)
Będzie co podziwiać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz