niedziela, 21 kwietnia 2013

"Wyłącz to chłopie, bo zaraz się zapalisz!"



Taaaaak. Uwielbiam jeździć na co dzień swoim 125p. Ten szeroki uśmiech i dreszczyk emocji jest cudowny! A to raz gonisz 80km/h na złamanie karku, a to raz Ci spada przewód paliwowy....

Stojąc na parkingu poczułem delikatny zapach paliwa. Nie przykuło to jednak mojej uwagi na tyle, by sprawdzić co się dzieje pod samochodem. Jak zawsze zapaliłem silnik i zacząłem cofać. Pewien pan machnął mi ręką i wymówił wspomniane w tytule słowa... Super. Od razu zaparkowałem, zgasiłem bombę i stanąłem na dobre.

Wszystkiemu winny był przewód. Najprawdopodobniej nie był dobrze założony na warsztacie, gdzie montowany był Liquefied Petroleum Gas.. O ironio. Dwie opaski i wszystko działa.  Potem zrobiłem małe spa dla kanta.

Niedzielne popołudnie jest dla mnie zawsze męczącym czasem. 

Dziś poświęciłem chwile swojemu kantowi. Odkurzyłem porządnie dywaniki i fotele, które w tylnej części samochodu wyglądają, jak nowe, wyczyściłem deskę jakąś chemią i wszystko porządnie przewietrzyłem. No i jeszcze sexi podgiąłem tablicę z przodu!

Siostra to jednak potrafi podnieść na duchu.

-Weź przewietrz ten samochód, bo śmierdzi Ci tutaj jakąś stęchlizną... Czymś starym...
-To zapach starego Fiata...

Białe felgi... 
Wprowadzę chyba system zjeżdżania do domu stosowany na gospodarstwach rolnych w cywilizowanej części Europy, a więc przed każdym wjazdem na podwórko będę mył felgi... Taki urok, urokliwych kapci. 

Ostatnio po porządnym myciu i położeniu mleczka porobiłem kilka zdjęć. 

Niestety mój talent nie ujawnił się podczas tej nieudolnej sesji. Na szczęście cudowna Oliwia uratowała cokolwiek (:*)

W tym tygodniu w końcu przyjedzie dawca części. Wtedy się zacznie...


W końcu muszę wyklepać ten pieprzony zderzak...


A efekty wiosennego pstrykania toooooo:









Dziś dostałem mały prezent. 
Jest nim mały model 125p w kolorze jasnej kości słoniowej. Już dumnie stoi na tylnej półce wraz z pieskiem, książką o naprawie 125p i kasetą magnetofonową BASF. Kto ekscentrycznemu zabroni?





A w muzyce... Znów Happysad. Tylko dlaczego?

Rdza, wżery i inne tego typu gówna

Rdza... Dla jednych ludzi jest to tylko nieprzeszkadzający, pomarańczowy nalot, a dla drugich zaś coś niedopuszczalnego, obrzydliwego. Ja należę do tych drugich i jej występowanie po prostu mnie wkur***. Niestety tytułowa przeciwniczka wyzwała i mnie na pojedynek.

Pierwszy jej atak było można zauważyć na klapie, która posiadała już kilkucentymetrowe dziury. Szukałem zamiennika miesiącami, aż do czasu, gdy pewnej sobotniej nocy natknąłem się na aukcje, gdzie była na sprzedaż klapa, świeżo importowana z południa słonecznych Włoch. Posiadała kilka rys i  wgniecenie, ale... Kupiłem! Dwa dni później mogłem się już brać za jej wymianę. 
Stary klapson... 

Drugi atak, o dużo większej sile został oddany w podłogę... Był słoneczny poranek, temperatura dodatnia, ludzie zaczęli sprzątać samochody po zimie. Ja oczywiście nie mogłem być gorszy, więc wymontowałem fotele i dywany. Przy okazji wziąłem się za sprawdzanie kondycji podłogi, no i tu miałem niemiłą niespodziankę... Po stronie kierowcy do wymiany jest tylny płat podłogi, natomiast po stronie pasażera był tylko jeden malutki nalot, w okolicach korka. W grę włączył się już cięższy sprzęt, niż zwykła szczotka i odkurzacz. Młoteczki, szczotki, szlifierki, to wszystko po to by przygotować blachę do reanimacji. Prawa strona została już zreperowana, uszczelniona, zakonserwowana i pomalowana, natomiast druga czeka na znajomego, który jutro mi ją pospawa. Idąc za myślą pewnego przysłowia- "lepiej zapobiegać, niż leczyć"- postanowiłem z ojcem zabezpieczyć pozostałe elementy. Drzwi, maska, klapa, progi, podłużnice...  
A tu już nowy

Najbliższe prace jakie realizujemy/planujemy przy Paszczurze to: wymiana tarcz, klocków, łożysk na tylnej osi; odnowa przedniej i tylnej belki; wywalenie haka i odszukanie uciekającego prądu. No i wymiana opon na letnie, ale to już jak wszystko złożymy w całość. 


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wzloty i upadki.

Człowiek ma czasem takie chwile, że przez złośliwość rzeczy martwych najchętniej rzuciłby wszystko w kąt i poszedł na piwo, dwa, ewentualnie siedem...

Praca przy moim samochodzie to seria prawdziwych niespodzianek. Zazwyczaj miłych, choć niestety zdarzają się również te nieco mniej przyjemne. Tak było i tym razem. Cała sobota spędzona na warsztacie okazała się zmarnowaniem kupy czasu. Bywa.

Samochód musi być czysty... Dlatego też pewnego dnia pojechałem na myjnię, wypucowałem kanta i popołudniu przejechałem się po terenie byłej kopalni. Efekt? 125p wygląda, jak Uaz... I to taki wytaplany dobrze w bagnie.

Cieszą mnie jedynie świeże hamulce.

Jednak przychodzi taki czas, kiedy człowiek nabiera na wszystko ochoty. Dziś przejechałem się po mieście, wysunąłem łokieć za szybę i wiozłem się z bezapelacyjną klasą po ulicach. Do tego słoneczko i muzyka... Ahh.. Trzeba w końcu zrobić całe wnętrze i audio :)

Po raz pierwszy wyjechałem ze stacji benzynowej z uśmiechem. Po raz pierwszy nie zostawiłem tam całego swojego miesięcznego przydziału na paliwo. A więc sporo zalet jest w tym co zrobiłem z moim przyjacielem.

Life goes on.

Trzeba w końcu wyklepać ten zderzak.


Na zdjęciu w kadr wpadła też nieco starsza pomarańczka, która zyskuje nowe życie. Klasyczny warsztat z trzema PE nie zawiódł!

sobota, 6 kwietnia 2013

Każdy lubi nowe buty.

Wiosna...

Żartowałem.

Pomimo wszechobecnego śniegu i wody na zewnątrz, ja postanowiłem wyjść wiośnie na przeciw i dalej rozwijać swój samochodowy projekt. Na pierwszy strzał poszły koła. To one były największą kupą w moim aucie. No cóż... Zwykłe, pordzewiałe stalówki nie robią roboty przy coraz ładniejszym klasyku. Postanowiłem to zmienić! Za śmieszną cenę kupiłem prawie nowe stalówki do Poloneza, które są niemal identyczne. Różnica polega jedynie na innych kształtach przetłoczeń (125p-okrągłe, Polonez-fasolki). Wszystkie 5 sztuk zostało pryśnięte na biało. Na to założyliśmy opony. Z tyłu nieco szerzej, z przodu normalnie. Efekt okazał się jeszcze lepszy, niż przypuszczałem!

Cały czas trwają pracę na bagażnikiem. Mam nadzieję, że będzie on godną wisienką na torcie! Będzie trzeba zająć się również wnętrzem i zderzakami.

A tutaj uchylenie rąbka tajemnicy, czyli zhejtowany DF :D