wtorek, 19 lutego 2013

Live in garage

Yo! Początek ferii... W końcu nastała ta chwila, kiedy można odpocząć od szkoły i zająć się czymś innym. Plany... Było ich wiele, jednak wszystko się pokrzyżowało z powodu ważnej wizyty u lekarza, która jak się później okazało, została przeniesiona na inny termin. No, ale się mówi trudno. Postanowiłem więc posprzątać trochę w garażu. Dwa lata wrzucania gratów do środka, dała się we znaki, ale dwie godziny sprzątania dały pożądany efekt- można było w końcu wjechać autem. 

Halogeny...
Na pierwszy ogień poszły halogeny, a dokładnie żółta folia, która na nich była przyklejona. Tak, była... Teraz już jest zwykły OEMowski halogen. :) Nie obyło się bez problemów, ale dałem rade. 



To je amelinium, tego nie pomalujesz.... To wypolerujesz...
Dźwięk silnika w układzie VR jest piękny, ale co z tego, jak cały czar pryskał, gdy podnosiłem maskę, a tam się ukazywał zaśniedziały silnik... Jedyne co mogłem zrobić, stosunkowo niskim kosztem i we własnym zakresie, to trochę go odświeżyć. No to co? Papiery ścierne, pasta i jedziemy z koksem... 7h szlifowania i polerowania przyniosły zadowalający efekt, co prawda była to moja pierwsza polerka, ale nie jest to to, czego oczekiwałem... 

Before:

After:


To taki namiastek z prac, których pozostało jeszcze sporo...