niedziela, 21 kwietnia 2013

Rdza, wżery i inne tego typu gówna

Rdza... Dla jednych ludzi jest to tylko nieprzeszkadzający, pomarańczowy nalot, a dla drugich zaś coś niedopuszczalnego, obrzydliwego. Ja należę do tych drugich i jej występowanie po prostu mnie wkur***. Niestety tytułowa przeciwniczka wyzwała i mnie na pojedynek.

Pierwszy jej atak było można zauważyć na klapie, która posiadała już kilkucentymetrowe dziury. Szukałem zamiennika miesiącami, aż do czasu, gdy pewnej sobotniej nocy natknąłem się na aukcje, gdzie była na sprzedaż klapa, świeżo importowana z południa słonecznych Włoch. Posiadała kilka rys i  wgniecenie, ale... Kupiłem! Dwa dni później mogłem się już brać za jej wymianę. 
Stary klapson... 

Drugi atak, o dużo większej sile został oddany w podłogę... Był słoneczny poranek, temperatura dodatnia, ludzie zaczęli sprzątać samochody po zimie. Ja oczywiście nie mogłem być gorszy, więc wymontowałem fotele i dywany. Przy okazji wziąłem się za sprawdzanie kondycji podłogi, no i tu miałem niemiłą niespodziankę... Po stronie kierowcy do wymiany jest tylny płat podłogi, natomiast po stronie pasażera był tylko jeden malutki nalot, w okolicach korka. W grę włączył się już cięższy sprzęt, niż zwykła szczotka i odkurzacz. Młoteczki, szczotki, szlifierki, to wszystko po to by przygotować blachę do reanimacji. Prawa strona została już zreperowana, uszczelniona, zakonserwowana i pomalowana, natomiast druga czeka na znajomego, który jutro mi ją pospawa. Idąc za myślą pewnego przysłowia- "lepiej zapobiegać, niż leczyć"- postanowiłem z ojcem zabezpieczyć pozostałe elementy. Drzwi, maska, klapa, progi, podłużnice...  
A tu już nowy

Najbliższe prace jakie realizujemy/planujemy przy Paszczurze to: wymiana tarcz, klocków, łożysk na tylnej osi; odnowa przedniej i tylnej belki; wywalenie haka i odszukanie uciekającego prądu. No i wymiana opon na letnie, ale to już jak wszystko złożymy w całość. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz