poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Dziarskie staruszki

III. Spotkanie Pojazdów PRL w Tarnobrzegu już za nami. Było tłoczno, gorąco i intensywnie... Razem z przyjaciółmi spędziliśmy fantastyczny czas w towarzystwie pojazdów.... 
które nie wiem dlaczego tak lubię.


Prześlizgując się pomiędzy rzędami kolorowych samochodów naszła mnie pewna refleksja. Dlaczego akurat leciwe staruszki tak ujęły moje serce? Nie trzeba znać się na motoryzacji, aby stwierdzić, że dawne twory inżynierów ze Wschodu to co najmniej klasa lub dwie niżej tego co oferował świat cywilizowany. Nie jestem w stanie porównać mojego Fiata do mojego Mercedesa, bo... byłaby to oznaka braku litości wobec FSO. Wystarczy trzeźwo pomyśleć co w 1991 roku mógł zaoferować Mercedes, a co warszawska fabryka na Żeraniu. 


A zlot? Zorganizowaliśmy fajną imprezę dla właścicieli, fanów i zwykłych ciekawskich. Odwiedziło nas ponad 200 załóg, spotkaliśmy starych znajomych i mogliśmy wymienić z nimi kilka słów nie tylko na tematy motoryzacyjne.



Wszystko zaczęło się przed 10 rano, kiedy wyjeżdżałem swoim 125p z domu. Na Placu Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu bardzo szybko pojawiały się kolejne załogi. Warszawy, Syreny, Polonezy, Maluchy, motocykle WSK, SHL, Junak... Wszystko czego dusza zapragnie i wszystko co może zabrać w sentymentalną podróż. Odwiedzający licznie przybywali na plac, gawędzili z właścicielami i podziwiali samochody, których stan był być może lepszy niż w dniu wyjazdu z fabryki. 



Były puchary, był food truck, była muzyka (niestety na playliście zabrakło Krystyny Giżowskiej). Warto było trochę popracować dla samej satysfakcji, że miało się jakiś wkład w zorganizowaniu tylu ludziom niedzieli. Zwieńczeniem imprezy był przejazd nad Jezioro Tarnobrzeskie. Widząc w lusterku ciągnący się sznur kolorowych maszyn od nowa poczułem przyjemność w zlotowych spotkaniach.Nie powinno się obejść bez podziękowań dla policjantów i pracowników tarnobrzeskiego magistratu, którzy byli otwarci na współpracę i wykonywali swoje obowiązki bardzo profesjonalnie. Dziękujemy!


Wieczorną porą toczyłem się przez Wisłostradę i chyba wpadłem na pomysł rozwiązania zagadki z pierwszego akapitu. Wszystkie te staruszki na czele z Ivoire pomimo swojej niedoskonałości zawsze mi o czymś przypominają. Na myśli przychodzą wyjątkowi ludzie, spotkania, zdarzenia z przeszłości, która nieprzyjemnie się poszerza. 





Warto zobaczyć również zlotowy film od Roberta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz