Tak sobie ostatnio jeździłem i załatwiałem różne błahe sprawy. Jedną z nich było oddanie książki do biblioteki. No i musiałem zawieść. Na szkolnym placu spotkała mnie nie lada niespodzianka. Na parkingu stał duży fiat w kolorze kości słoniowej. Trochę zmarnowany, ale cały czas to duży fiat. "Braciszek" może nie prezentował się idealnie, ale za to miał niesamowitego właściciela, z którym zamieniłem kilka słów.
Ostatnio wybraliśmy się też w kilku na mały trip. Pognaliśmy Ivo na Machów, gdzie resztki socjalizmu dogorywają z płaczem. No cóż... Siarkopol nie przetrwał próby czasu tak dobrze, jak mój samochód. Aaa... No i Janusz z Olkiem zmolestowali mi psa :: )
http://kolata-fotografia.blogspot.com/
No i tak siedzę i myślę. Marzy mi się ostatnio w124. Ale... Po co? Za to mój kochany Wojtek nie próżnował. Wysłał mi pewną fotkę, która jest swoistą wizualizacją Ivo, która leży delikatnie na brzuchu. Podoba mi się! Otek, w końcu musimy napić się, jak ludzie.
Chyba Ivo położy się w okolicy zimy.
Aż szkoda ją odjeżdżać. Wiem, że będzie stała i czekała!
O, to ten na TBG? Jest idealny, wygląda jakby się zatrzymał gdzieś w końcówce lat '90. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ten. Trochę wymęczony, ale ma swój klimat. :)
OdpowiedzUsuń